Archiwum luty 2010


LIST DO BLOGOWICZOW
27 lutego 2010, 14:44

Odnosnie waszych ostatanich komentarzy....- heh to dosc dluga i niekoniecznie ciekawa historia... Oczywiscie wciaz pamietam o M... z racji tego ze zostalam przez Niego odrzucona! i skrzywdzona... to wciaz w pewien sposob boli! Ale On jest juz przeszloscia mojego zycia... Nie rozpatruje Go w kwestii przyszlosci! On ma juz swoje zycie i jest szczesliwy... Nie jest mi latwo do konca pogodzic sie z tym faktem... Ale staram nie obracac sie za siebie i isc naprzod... Moze to brzmi dosc niedorzecznie... I z waszego punktu widzenia traktuje R ... jako pewien sposob na zapomnienie... Jako srodek zastepczy M.... Otoz moi drodzy ... szczerze powiedziawszy nie jest to odpowiednie spojrzenie. Zaswiadczam ze R wie o kazdym moim pragnieniu... jak rowniez tym zwiazanym z dzieckiem... Dyskutowalam z Nim na ten temat wielokrotnie... Ma ponad 30 lat nie jest laikiem wie co robi... Nie wkrece Go na dziecko bo mam taki kaprys... Nie zamierzam postepowac w ten sposob! Oceniacie mnie bardzo surowo! Mozliwe ze sobie na to zasluzylam... Z perspektywy czasu... latwo jednak zobaczyc bledy ktore wielokrotnie w zyciu powielalam... Ja wiem ze nawet jesli M 5 miesiecy temu nie odszedlby ode mnie... Dzis pewnie i tak nie bylismy razem! Boli fakt odrzucenia! I to ze to On z nas zreagowal... Pojebany mechanizm dumy baby! Nie ukladalo Nam sie... dusilam sie w tym zwiazku choc wmawialam sobie milosc i ostatakiem sil walczylam.. o cos o co dzis wiem ze nie bylo warto...R zawsze byl.. wspieral pomagal... nie zawodzil! Byl zawsze kims wyjatkowym i niezwykle waznym w moim zyciu... Zabrzmi to cholernie egoistycznie! Ale ja nigdy nie musialam o Niego walczyc... Mialam wrazenie ze wciaz czeka a ja w pewien sposob wykorzystywalam to! Czekal nie czekal... jak bylo naprawde wie jedynie On! ... Moze i nie jestem gotowa na wiele rzeczy na ktore sie porywam... Moze i uzasadniona jest wasza krytyka wobec mojej osoby... Ja jednak traktuje tego bloga jako pewnego rodzaju spowiednik przed sama soba... i Wami... Wy odgrywacie tu wazna role... Nie ukrywam ze wasze komenatrze mnie ciesza bawia ale rowniez zasmucaja... Ciesze sie jednak na szczerosc i nie mam wam jej za zle....



Z powazaniem


Wasza Malena...

R....
27 lutego 2010, 03:49

Czuje ze rozpetalam II Wojne Swiatowa ... ;-) A przeciez nie o to moje Drogie Panie chodzilo... Moze rzeczywiscie ubralam to w najmniej odpowiednie slowa ... Ja nie zdeklarowalam sie na wychowanie dziecka bez ojca! Bardziej chodzilo mi o takie odniesienie i kontekst ze i bez Niego sobie poradze... Suma sumaru jakkolwiek by sie nie dzialo... Jesli juz chodze z kims do lozka i chce z Nim dziecka to znaczy ze po czesci mniemam przypuszczac iz owy osobnik nadaje sie na ojca ;-) ... Niby przeznaczenie i los ida wlasna droga... ale temu zyciu trzeba czasem dopomoc! ... Z R stoimy w miejscu... Para nie jestemy ... Przyjaciele to tez wciaz za malo... Wiem ze On czuje...  Ale po tym piekle ktore mu zgotowalam niejednokrotnie ciezko bedzie mu sie przelamac... Czekam... Choc cierpliwosc to nie najlepsza moja cecha... Jednak tym razem jestem wytrwala... Bo wiem ze warto! ... R ... nalezy do tego typu ludzi ktory w zyciu by mnie z dzieckiem nie zostawil... A gdybym sama z wlasnej woli odeszla ... odpuscilby! Ale dbal by jak nikt Inny... Moze ja nie potrafie odzwierciedlac w odpowiedni sposob moich uczuc... Moze ja zle wyrazam siebie... A Wy to blednie odczytujecie ! Albo najprosciej w swiecie nie jestem w stanie Wam to przedstawic w takiej wersji jak powinnam... Nie jestem desperatka! ... I choc po czesci odnajduje w sobie przeslanki egoizmu... Wiem ze w glebi serca jestem dobrym czlowiekiem! Nie porobuje sie tu wybielac ani dowartosciowywac ... Staram sie byc szczera i zyc w zgodzie z soba! Chce dziecka z R ... Bo wiem ze bedzie Kochal Nas dwoje... Bo wiem ze jest odpowiedzialny! I przy Nim czuje sie bezpiecznie... Bo wiem ze moge na Nim zawsze polegac... Bo wiem ze jest mi przeznaczony :)))))

 

 

 

A dzis kiedy na jego meczu bylam ... Z dumy pekalam i z usmiechem wznosilam rece do kazdego oklasku... Coz to za mecz byl... Do ostatnich sekund sytuacja napieta... Ale kolejne 3 pkt do przodu zostaja w Katowicach :)))) ... R ... bez watpienia najbardziej wyrozniajacym sie zawodnikiem tego spotkania na boisku... I ludzie za plecami chwalili... A ja znow czulam ze skrzydla  mu rosna! I dobrze... zasluguje na to :)))

 

 

Po meczu kiedy przysnol na mojej kanapie... Napatrzec sie nie moglam! Chcialam zatrzymac czas... na zawsze ... Zeby nikt juz mi Go nigdy nie zabral...

 

 

PS...

 

 

Z rozstaniami, klotniami, powrotami... Spedzilismy z M ...

51 Miesiecy...

 

 

 

Piosenka idealna... Z dedykacja dla ....

 

 

 

  

 

Znam swoja wartosc...

 

Jego strata ... !!!

 

 

 

Moje Szczescie...
26 lutego 2010, 01:23

Nie sadzilam ze mnie zrozumiecie... Nie wymagalam tego ! Macie racje  -  Z pewnoscia do wielu rzeczy nie dojrzalam w zyciu... Nie chcialam zebyscie zrozumieli to tak opatrznie... Widocznie oczami osoby trzeciej tak to wlasnie wygladalo... Nie chodzilo o to ze pragne dzieckiem zapelnic pustke w zyciu! Ja po prostu znajduje sie w takim momencie zycia w ktorym swiadomie moge przyznac czego naprawde pragne ... Co daje mi radosc i niewyobrazalne szczescie... Moglabym kazda najkrotsza chwile poswiecac Zuzce ;-))))

 

 

 

PS...

 

 

,, Nie liczyło się, gdzie i kiedy. Liczyło się teraz. Ta chwila. Dzisiaj. Nie zauważaliśmy upływu czasu. Ledwie dostrzegaliśmy zachód słońca i wschód księżyca. Nie czuliśmy, jak wieczorna bryza chłodzi nasze skóry. Nie docierało do nas nic, nic nie widzieliśmy, nic nie słyszeliśmy. Liczyły się tylko historie, dźwięki i wizje naszych umysłów, które wypełnialiśmy wizerunkami drugiej osoby. Innym może się to wydać nieważne. Dla mnie znaczyło aż za wiele..."

 

 

T............

 

Furiatka Wariatka
25 lutego 2010, 01:11

Wszystkie smutki jakie sie krzataly w glebi serca! Ujrzaly dzis swiatlo dzienne... Bo ja strasznie nerwowa sie stalam! Zadzwonilam do R... z pretensjami od ,,gnojka" i ,,pieprzonego egoisty" powyzywalam... Plakalam krzyczalam plakalam krzyczalam i tak na przemian... No pieprzona furiatka ze mnie! Kiedy w koncu skonczylam... cicho zapytalam: ,, a Ty co tak kur.... cicho siedzisz rozumiem ze nie masz mi nic do powiedzenia"? W totalnym szoku byl i twierdzil ze nie ma zielonego pojecia o co mi chodzi... Problem w tym ze ja tez nie wiem ;/ ... Najbardziej to chyba o to co sobie jakis czas temu juz wyjasnilismy: ze Nas juz nie ma ....Te Nasze relacje to takie popieprzone sa od lat... Bo niby teraz para nie jestesmy a wszyscy Nas kojarza ze soba wzajemnie... I jak na impreze czy urodziny zapraszaja to tez jakby wspolnie!... Ja sobie zdaje sprawe z masy bledow jakie popelnilam przez te wszystkie lata... Odrzucalam R ... dla wszystkich... Zawsze kiedy ktos nowy pojawial sie w moim zyciu On zawsze spadal na dalszy plan... A dzis pojac nie moge jak moglam zamienic Go na te kazde gowno w jakie w zyciu wdeptywalam... Nie ma osoby ktora cenie i szanuje bardziej od Niego...  Z perspektywy czasu wiem jak wiele stracilam ... No glupia bylam! I dzis mam tego swiadomosc... Wszelkimi sposobami probuje podreperowac zalatac i poskrecac... Ale to cwany lis jest! I musi jeszcze wiele czasu uplynac.... aby uwierzyl w moje slowa.... ;/

 

 

I ostatanio kiedy R z uprzejmosci pojechal ze mna odebrac rodzicow z imprezy...

 

Od organizatora owej imprezy ( przyjaciela mego ojca) ... Uslyszal ... ,, Jak dobrze ze znow jestescie razem..."

 

Takie mieszane uczucia mialam i czulam sie w obowiazku wyjasnic... ze tylko sie przyjaznimy...

 

I tak tez zrobilam !

 

 

Na domiar zlego dzis okres dostalam... :( A kazdy wie ze Go dostac nie chcialam... Marze o dziecku i tak bardzo Go pragne! ... Wiem ze to wszytsko brzmi bardzo nieodpowiedzialnie i absurdalnie! Ale taka juz jestem... Nie znosze odpowiedniej kolejnosci o jakiej zawsze probowalam mi mowic matka.... Najpierw narzyczenstwo pozniej slub a na koncu dziecko... Ja to wszystko chce inaczej i po swojemu! I bron boze nie chodzi tu o kwestie zlapania faceta na dziecko... Mi On do szczescia nie jest potrzebny! I wiem z jaka fala krytyki sie spotkam! ze sobie nie zdaje sprawe ze nie wiem co mowie i ze za mloda jestem... Gowno prawda! Jestem gotowa na to by cale swoje zycie poswiecic malemu czlowieczkowi ... ktory mnie nigdy nie zdradzi... I choc dzis ta moja abstrakcja sie poteguje majac swiadomosc ze nawet pracy nie mam i nie jestem w stanie utrzymac siebie a co dopiero naszej 2... to jednak moja sytuacja zyciowa rozpiescila mnie do tego stopnia ze te problemy sa dla mnie drugorzedne...  Bez watpienia jesli kiedys uznam jakis dzien za najpiekniejszy w zyciu.... Bedziecie mieli swiadomosc jego konsekwencji ;-) hehe

 

 

 

Dla scislej jasnosci... Ojcem mego dziecka moze byc tylko On... Moj biedny drogi i dzis strasznie zjechany:P Pan R ......

 

 

Dla podreperowania dzisiejszego humoru... Ostatnie pieniadze dzis wydalam... Na piekna tunike z zabotem:D:D:D ... Ja to jakies zboczenie mam do falbanek kokardek koronek i wszelkich tych badziew ktore matka wczepila mi od dziecka:P Ostatanio powiedziala ze tak o mnie dbala ze ja w wieku 3 lat.... (86 sukienek mialam :P) hehehehe i sie dziwic ze wiecznie mi malo... Skoro tak chowana od dziecka bylam!!!

 

 

PS...

 

Wracajac  do tematu mojego skromnego sportowca... tak sobie pomyslalam i napisalam...:

 

,,... jestem wiecej warta niz caly stadion takich jak Ty"

 

A co?:D Sklamałam ?

 

 

hehehe Ja to tez skromna potrafie byc ;-)

 

 

 

 

 

 

Z ostatniej chwili...
23 lutego 2010, 01:46

 

Dzis spedzilam dzien u brata... Z racji sobotniego zajscia ( o tym kiedy indziej ) jest lekko mowiac kontuzjowany... Sprzatanie gotowanie... Do moich obowiazkow nalezalo ale nie zebym narzekala lubie to :) ...  Visa Vi mieszkaja nasze ,, Gliwickie gwiazdy" czyt: ( pilkarze Piasta Gliwice) z ktorymi mialam okazje przebywac niedawno w scislym gronie na imprezie pozegnalnej jednego z kadrowiczow...  Ucielismy sobie mila pogawedke przez okno... Ale moim ocza ukazal sie dosc przystojny i ciekawy mezczyzna... Co sie pozniej okazalo z tym mezczyzna to niewiele wspolnego Ma... Zakonczylam rozmowe zamknelam okno... Pare chwil mija... a Tu przychodzi wiadomosc od przystojniaka... Wybadalam teren i sie upewnilam tak to On! Gwiazda pierwszego formatu! Pilkarz o ktorym mowia w Tv ... Najprzystojniejszy najlepiej zarabiajacy najinteligentniejszy... Wszystko Naj... To jak los wygrany na loterii hehehe ;-) mysle... Co mi szkodzi... Chlodno i z delikatnym dystansem... pisze... ale On wszytskie rozumy pozjadal! I za Bog wie kogo sie uwaza! Dobra! Moze i tam pewnego rodzaju gwiazda jest w swoim srodowisku w srodowisku mediow... ale ja to tam gwiazdy widze tylko na niebie... i wszyscy inni to tylko ludzie sa ktorym sie lepiej badz gorzej powiodlo... On bez watpienia nalezy do tych drugich! Ale sie zastanawiam czy to oby jego szczescie jest....? Zazwyczaj sodowka krzywdzi! Znam takich....

 

I jeszcze slowa mojej przyjaciolko: Marlena wiesz kto to kur.... jest? To jest przeciez .............. Jeszcze niedawno sie w Nim Kochalam hehehe

 

 

 

 

 

Wymiana smsow... Wyrwane z kontekstu...

 

 

 

On: Wynajmuje tu mieszkanie :) Tylko nie chwal sie Gliwica calym !... Pamietaj nie chwal sie!

 

 Ja: Wszystko fajnie i sympatycznie tylko kim ty kur.... w ogole jestes ze sie tak napinasz?

 

 On: Ja sie napinam? Kolega Kwa.... jestem. Widze ze z j.polskiego jestes dobra bo piszesz ,, w ogole" osobno hehe to jak odwiedzisz Nas?

 

 Ja: Widze ze pokora to Twoja slaba strona!

 

 On: Pokora... o czym Ty piszesz....?

 

On: Skromny to ja jestem! Gdzie jestes teraz...?

 

 Ja: Jestem u brata naprzeciwko. Nie wpadne bo taki szary zuczek jak ja nie potrafi obcowac z takimi gwiazdami jak Ty...:)

 

 

 

3 godziny ciszy.....

 

 

 On: No i co sie nie odzywasz ...?

 

 Ja: Bo nie zrobiles na mnie pozytywnego wrazenia... Nie przepadam za ludzmi ktorzy sie ,,wożą" a Ty mi naprawde niczym nie imponujesz. I nie zamierzam chwalic sie komukolwiek na temat Twojej osoby bo dla mnie to lekko mowiac pewnego rodzaju zenada jest :P

 

 On: Na Tobie nie zrobilem pozytywnego wrazenia bo na Ciebie nie chcialbym sie nawet zesrac... a chwalic sie mozesz bo na pewno Cie to kreci smieszna panno

 

 Ja: Naruszylam Twojego Ego? ... Najszybszy sposob na odroznienie dzieciaka od faceta :D

 

 On: Ego ? Sprawdz w slowniku co to znaczy! heh juz nie pisz smieszna panienko

 

 Ja: Tak jest kozaku :)

 

 On: Dla CIEBIE koazku i do mnie na pan mow... Jak nie chcesz normalnie gadac... slyszalem ze lepiej Cie ubrac niz nakarmic

 

 Ja: Imponujaca jest Twoja wiedza na moj temat! Sluchaj to Ty masz problem z zaakceptowaniem czyjejs szczerosci nie ja ! Ja Cie bynajmniej nie obrazam! Ale jak na sportowca przystalo widze ze Twoja obrona jest atak...

 

 On: Ja Ciebie tez nie obrazam ale pisze co slyszalem! hehehe malutka spij slodko i juz tak nie przezywaj ze piszemy razem :D

 

 Ja: No ja nigdy nie slyszalam takiego wyszukanego komplementu na takim poziomie! O sraniu :) i tu mi dopiero Pan zaimponowal bogactwem swojego jezyka :) Po prosto klasa sama w sobie! Narazie... Bez odbioru!

 

 On: Narazie... Nic do Ciebie nie mam ale smieszna laska jestes... hehehe

 

 

 

 

 No rzeczywiscie smiech na sali....  Gdzie sie kurwa takie glaby rodza? Dobra wiem gdzie! Ale to tak od urodzenia? Czy zycie ich krzywdzi?

 

 

Ja te wszystkie gwiazdy juz sobie odpuszczam! Zaden format mnie nie interesuje... Ja chce zwyklego szarego zuczka ktory bedzie ze mna w chlodne deszczowe wieczory komedie romatyczne ogladal...:(

 

 

 

 

Po calym pieprzonym ciezkim dniu... Wchodze do domu... Zalaczam komputer... Automatycznie otwiera sie komunikator... i przychodzi wiadomosc od Anonima... Tresc nastepujaca:

 

 

,,JESTES BEZCZELNA TAKIE RZECZY ROBIC, DOBRZE ZE MARCIN NIE JEST JUZ Z TOBA, CIESZE SIE OGROMNIE!! WIEM TERAZ O CO MU CHODZILO. MASZ TUPET. IDZ SIE LECZYC I TAK NIGDY GO NIE BEDZIESZ MIALA HAHAHAHAHAH..."

 

 

Przez chwile zamarlam! Jakie kurwa znowu rzeczy i czemu to wciaz mnie przesladuje? Przeciez nie mam z nim kontaktu! Nie pytam o Niego! nie walcze! Dawno juz odpuscilam...  Jest dla mnie wspomnieniem... Ucze sie z tym zyc... A tu kolejne ciosy i klody... Za jakie grzechy Boze?:( Za jakie?

 

 

Mam dosc!

 

Ze swiadomoscia bezradnosci kolejny raz ide z lzami w oczach spac... Modle sie o lepszy poranek i sile do walki z demonami przeszlosci ...

 

 

PS...

 

Owszem Tesknie! Ale ja juz Go nie chce ... Dawno to zrozumialam! Ciezej sercu wytlumaczyc! ... Jak to moja przyjaciolka powiedziala.... : ,, Popatrz... na R ... przeciez ten M nie dorastał mu nawet do piet..." Dorasta nie dorasta! Pojecie wzgledne... ale cos w tym jest! Jeden dojrzewa a drugi juz dawno ten etap ma za soba ... Z perspektywy czasu latwiej odroznic mi chlopca od mezczyzny...

...
21 lutego 2010, 23:58

Kacper napisał:

 

,,"Sięgnąć gwiazd!"  - ale dobry astronom nie miesza w konstelacjach tylko je podziwia.
Tak samo jest z życiem. Nie naciskaj przeznaczenia.
Jeśli wrócicie do sobie to wrócicie - ale nie rób sobie nadziei.
Odpuść i żyj.
Per Aspera Ad Astra.. apropo gwiazd...
Tak wielu ludzi nie docenia daru życia, oddając właśnie "zmuszaniu przeznaczenia"...
Nie zmusisz nikogo, ani niczego by to się odmieniło.

Czas zostawić wszystko za sobą."

 

 

Dostalam cios w samo serce... Najbardziej bolesny z dotychczasowych...M jest zakochany i szczesliwy! ... Mysli juz o slubie! 3-4 miesiece w porownaniu z 5 latami? Co to kurwa ma byc? ...

 

A widocznie wystarczy...

 

PS.

 

,, Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu..."

 

 

Czy taka Milosc naprawde  jedynie w filmach?> Szczerze Polecam !

 

ZWIASTUN: ,, Wciaz ja kocham"

 

 

Noc
20 lutego 2010, 02:25

Mojego brata przyjaciel wczepil dzis we mnie strach przed instytuacja malzenstwa. Odwozilam Go do domu i pozwolilam sie wygadac. W cholernie ciezkim polozeniu jest... Ale ja bezradna moglam jedynie sluchac i utwierdzac w przekonaniu ze zdaje sobie sprawe jak ciezko mu jest... Ale nie zdaje! Bo nie wiem czy potrafilabym sobie z tym poradzic... Choc kazdego dnia zdaje sobie sprawe ze jestem silniejsza i kazda przykrosc w zyciu czegos mnie nauczyla... Mowia ze ludzie sie nie zmieniaja moze i racja! To nie zmiana ale zycie ich ksztaltuje...

 

Ja tez mam dzis inne spojrzenie... Niz jeszcze rok czy dwa temu! Daze do stabilizacji i bezpieczenstwa! Nie ciesza mnie juz lanserskie imprezy a sytuacje ktore wczesniej imponowaly dzis zenuja... Mysle ze kazdy czlowiek do pewnych kwestii dorasta... Przez ostatanie 5 miesiecy myslalam wiecej nad swoim zyciem niz w przeciagu pozostalych 23 lat jakie przezylam... Zrozumialam wiecej niz ktokolwiek byl mi w stanie  wytlumaczyc! Wyciagnelam wnioski i staram sie byc bardziej wartosciowym czlowiekiem... A przede wszystkim zyc z wlasnymi przekonaniami i zasadami jakie sobie wpoiłam ...

 

Owy przyjaciel zapytal mnie dzis... Jak tam z R jest... I czy On mnie Kocha....? Najzwiezlej jak tylko potrafilam wytlumaczylam jak wielce dobrodusznym i dobrym czlowiekiem jest dla mnie... I ze Go rozumiem... Jego dystans do mojej osoby... Jest w pelni uzasadniony! ... Nie mam pretensji wiem ze sama to spieprzylam... wielokrotnie! Kazdy ma jakas granice ... On mi juz dal tych szans nazbyt wiele bym mogla prosic o kolejne... Tymczasem cierpliwie czekam na niespodzianke od losu... Nie chce robic niczego na sile... Co ma byc to bedzie! Dostane od zycia to na co zasluzylam i postaram sie z pokora to przyjac... Nie wymagam zbyt wiele... Przyjme wszytsko co mi los ofiaruje z otwartymi rekoma ...

 

Jesli jednak mialabym okazje wyboru... Poprosilabym o czlowieka ktory zna kazda najdrobniejsza moja mysl... Ktory potrafi wywolac usmiech na mej twarzy... Ktory mnie zawstydza peszy i jednoczesnie rozumie... Ktorego odstajace uszy nie maja dla mnie zadnego znaczenia... A blekitne oczy i slodki usmiech daja radosc sercu...Ponad wszystko ktory nigdy mnie nie zranil i nie zawiodl...

 

Bez wzgledu na to jak zycie sie potoczy R ... byl jest i zawsze bedzie dla mnie jednym z wazniejszych ludzi w zyciu...

 

R ..... od 5:44 ponizej...

 

 

 

Ja to zawsze jakis aktywnych facetow wybieralam ;-) Jak nie tancerz to pilkarz  hehehe :) No tak w pewien sposob oni to power maja :P ...

Martynia ma racje! Ja potrzebuje doroslego mezczyzny z perspektywami na przyszlosc i swiadomoscia ze byt zapewni i z glodu nie pomrzemy ...

 

 

PS....

 

,, A gdy już wrócisz, to usiądę Ci na kolanach, oprę moje dłonie na Twoich ramionach i będę całować Twoją twarz. Kawałek po kawałku. Obiecaj mi, że mnie nie rozbierzesz, zanim skończę..."

 

 

 

Tyle, ze Ty juz nigdy nie wrocisz... :(

 

 

 

Mily Dzien ;))))
17 lutego 2010, 23:45

Normalnie wzruszena opanowac nie moglam ... Kiedy Karola (tatarak) uprzejmie doniosla mi ze mam  problem z komentarzami na stronie... To wy jednak nie zapomnieliscie ???... naprawilam odgrzebalam przeczytalam... Po slowach wsparcia lawina lez poplynela :) ja zawsze za nadto wrazliwa bylam! Ale takie bledy serwisu pozwalaja mi zrozumiec jak wielka wage dla mnie macie moi drodzy blogowicze... ;-)

 

Z informacji biezacych... Niedawno wrocilam z calodniowego wypadu na Gore Żar... Polecam polecam i jeszcze raz polecam!!! Dopiero dzis smialo moge stwierdzic! Ze bakcyla na deche zlapalam... Bo kiedy zaczyna w koncu cos wychodzic to czlowiek chce pokazac ze On tez potrafi:P A jak... I wcale gorsza od chlopow nie bylam! Tylko z gory ostrzeglam ... Ja sobie sama poradze i na mnie nie czekajcie!!!! Z serii: ,,Siama.. ja siama..."  To siedze zapinam deske i podnosze tylek! raz drugi trzeci dziesiaty... laduje z hukiem na dupe! Troche boli! ale zawzietosc i upor nie odpuszczaja... To mi nerwy puszczaja... Kiedy z gory widze jakies 400 m R... Obraca sie i czeka! Frustracja nerwy i zawzietosc a ja dalej jak ta łajza na dupie laduje... Mowie do siebie: Ogradnij sie ogarnij sie! Pokaz ze potrafisz... W tej chwili R odpina deske z nog.. bierze pod pache i czlapie pieszo pod gore w moja strone... Wtedy motywacja motywacja i jeszcze raz motywacja! Dupka jakby lzejsza sie wydala... I unioslam sie w gore tuz przed Jego dojsciem do mojej osoby .... hehehe smiechu opanowac nie moglam :)))) Jak czlowiek chce to i potrafi! A On mi zarzucil ze z Niego barana robie:P Trudno... Lepiej zeby tak myslal niz mial swiadomosc tego jak ogromna fajtlapa jestem :)))) Wykupil mi karnet na 4 zjazdy! To na Niego krzyczalam ze upadl na glowie:D Tymczasem moi drodzy musze sie pochwalic ze ten stoczek 1600 m okazal sie dla mnie bulka z maslem... Nie wspomne juz o tym jak panikowalam ze ta gora stroma jest i ja wcale tam nie zamierzam wchodzic hehehe Jak to z upartym dzieckiem sila mnie zaciagneli a potem nie mogli sciagnac... Wypad udany... Moi przyjaciele wspaniali :))) Kiedy czlowiek tak z boku patrzy jakich ludzi ma kolo siebie i jak wiele dla Niego znacza... wtedy docenia! Szkoda ze tak rzadko... I ja zwykle marudze i narzekam... Ale w tej kwestii cholerna szczesciara jestem!!!

 

 

I tak sobie mysle o zachowaniu R ... On zawsze lepszy od innych musi byc! I pokazywac swoja sile... No tak walke o wygrana wczepiona ma od dziecka... Mistrzem stoku to nie jest! Ale sobie radzi imponujaco! Sportowcy maja duzo latwiej... Jednak zadnego lansu ani napinki to tam nie widzialam z Jego strony... On zawsze jak mlodsza siostre mnie traktowal! ... Dbal czy za zimno nie jest... i kiedy smutna mine mialam to pytal co mi jest... traf chcial ze zawsze wiedzial kiedy bylo... Nie wiem od czego to zalezy... ale On zna mnie jak nikt inny!!! Czyta jak otwarta ksiazke... Kresli podkresla... notuje... Wie wiecej niz ja sama o sobie! i To mnie czasem przeraza! ... Dbal i troszczyl sie... Nie jechal pierwszy nie zostawial w tyle... Zawsze czekal i ogladal sie... Czy nie upadne a On nie poda pomocnej dloni... Tylko ja juz z daleka krzycze: ,,Ja siama siama..." a On: ,, No wstawaj mala" ... Nie wiem dlaczego ale tak mnie to rozczula jak do mnie mowi... Rozstalismy sie 5 lat temu... a On do dzis tak wpisana w telefon mnie ma :))) i wiem ze kiedy Mala zadzwoni w srodku nocy On zawsze pomoze... zawsze pomagal !!!

 

 

 

I sa takie momenty jak ten... Zbita z pantalyku...Siedze w zaciszu swoich 4 ciasnych scian sacze herbate z rakotworcza w niej cytryna... i mysle... nagle wiadomosc od nieznajomego... Ze chce dobrze i musi poinformowac mnie ze jakas ,,zyczliwa" osoba podala M strone do mojego bloga... Pytam kim jest i po co mi to mowi... odpisuje ze nie wazne ... zebym tylko miala swiadomosc! i wkleja jeszcze rozmowe z numerem gg M... Z niej wynika ze ktos zyczliwa uswiadamia Go o istnieniu tej strony... On odpisuje... ze Go to nie interesuje! i ze to nie dotyczy Jego... na co pewna osoba: ,,Poczytaj sobie dalej! tam sa notki o Tobie" .. i juz koniec wiadomosci... Napisalam ze mnie to malo obchodzi i w dupie to mam!!! Nie wiem czy czytal czy nie... Moze nie mial zamiaru zaprzatac sobie tym glowy... No tak moze zachwialo by to jakos emocjonalnie Jego nowy pieknie poukladany swiat u boku blond dziuni... A tak powaznie to kurewnie zla jestem ze znowu moja intymnosc poszla sie jebac :((( Nie chcialam znow haslowac bloga... Nie wiem jednak czy nie bede do tego zmuszona...

 

 

 

Zawsze Kurrrr... cos...

 

 

Informacja dla ,,Zyczliwych" ...

 

Wciaz Go Kocham i wciaz Tesknie! Kazdy dzien to walka o przetrwanie i drobny usmiech! Zaprzatam sobie glowe bzdurami by nie myslec o cierpieniu... I wciaz na dzwiek Jego imienia oczy zachodza mi lzami a dreszczy ciala opanowac nie sposob... I w dalszym ciagu serce krwawi i jest mi tak cholernie zle na tym swiecie bez Niego...

 

Nie wstydze sie przyznac ze potrafilam Pokochac kogos z tak niewyobrazalna sila... Czy winicie mnie za to i macie pozywke... Jesli tak... To zycze Wam tego uczucia ktore od 5 miesiecu towarzyszy mi nieustannie zamykajac oczy!!! A jest to kurewnie ciezkie uczucie :((((( Nie chcielibyscie... uwierzcie ze NIE ...

 

 

 

PS...


,, -Kochasz mnie.

-Nie prawda.

-Możesz kłamać, ale ja i tak wiem swoje.

-Tak?

- Niby skąd to możesz wiedzieć?

-Twoje oczy szepczą mi to, gdy spoglądasz na mnie stojąc po drugiej stronie ulicy, kiedy makijaż spływa po Twoich jasnych policzkach, bo tak się spieszyłaś, aby mnie zobaczyć, że zapomniałaś wziąć parasola... "

 

Gdzie sie podzialiscie?
17 lutego 2010, 02:21

Halo? Jest tu ktos? Czuje sie tak jakby caly swiat zapomnial o mnie ...Brakuje mi Was... Gdzie sobie poszliscie? Jesli bylam zbyt monotematyczna... przepraszam! Postaram sie tylko wroccie do mnie bo tesknie i brakuje mi waszego wsparcia drodzy Blogowicze....

 

 

Z pozytywnych wiesci! To obronilam swoja licencjacka prace Brawurowo... Az sama nadziwic sie nie potrafie ;-) Wielki stres juz za mna ... Teraz intensywniej zajme sie szukaniem pracy i zalataniem swoich dziur budzetowych;/ ...Jutro z rana wyjezdzam na deske z spora grupa przyjaciol i R ... Dzien zapowiada sie calkiem przyjemnie ... Musze jakos odreagowac stres ktory nie opuszczal mnie od paru ostatanich dni ...

 

 

Walentynki spedzilam w lozku ... W tym roku te cholernie tandetne i mdle swieto w zaden sposob mnie nie dotknelo! Kupilam sobie ogromne czerwone truskawki... I delektowalam sie ich smakiem w zaciszu swoich 4 ciasnych scian ... Nawet samotnosc nie bolala tak jak zazwyczaj! Oczywiscie przeszly mi przez mysl te wszystkie nasze piekne chwile... I najcudowniejszy prezent jaki od Niego w te swieto dostalam caly rok temu ... ( Kubek z naszym zdjeciem) ... Ale nie bylo placzu i zgrzytania zebow! ... Fakt to boli! Ze mnie zawiodl zranil odrzucil ... Jeden Bog wie dlaczego! ... Moze z biegiem czasu i ja poznam owa odpowiedz. Juz nie pytam o Niego! Dawno przestalam. Zdaje sobie sprawe jak bardzo mogly by bolec nowe doniesienia z Jego szczesliwego swiata... Poniekad zycze mu szczescia! Jesli odnalazl to wszytsko czego ja nie bylam w stanie mu dac... W glebi serca jednak czuje zal... i tak ogromna pustke i strate po czlowieku ktory jeszcze niedawno byl dla mnie tym najwazniejszym! ...

 

 

Bywa ze pisze o Nim zle ... Bywa ze pisze o Nim dobrze ... Sama juz sie gubie w tym wszytskim ... W gruncie rzeczy wiem ze to ,, Dobry dzieciak jest " (jego slowa) ... Mysle ze w ten sposob bronie swoje serce i uczucia ktore los wystawil na tortury i proby przetrwania... Bronie siebie by sie nie zatracic i nie zagubic... Bog jedyny wie jak bardzo Go Kochalam i jak ciezko zmagac sie z kazdym kolejnym dniem bez Niego! Tesknie... nieco subtelniej. Ale wciaz krew w zylach buzuje na dzwiek Jego imienia... Na kazdy drobny obraz Jego usmiechu.... Boje sie... tak bardzo sie boje ze nigdy nie bede w stanie o Nim zapomniec !

 

 

 

Jesli gdzies tam jestes ... To miej swiadomosc ze zlamales mi serce na milion malych czasteczek ... Nigdy nie sadzilam ze rozstanie moze byc tak dlugie ciezkie i cholernie bolesne! Boze daj mi sile do walki o lepsze jutro ...

 

 

 

 

Oni walcza o swiat...

 

 

 

 

PS.

 

 

Każdego dnia upajała się nadzieją, że gdzieś Go zobaczy. Ubierała jego ulubione bluzki i buty, tylko po to, bo może akurat Go spotka i pokocha ją na nowo..."

 

:(
15 lutego 2010, 02:34

I sa takie chwile jak ta... za 6 godzin mam obrone... Strach paralizuje!

Od wszystkich ktorzy to juz maja za soba wiem ze to formalnosc ...

Ale ja sie boje ...

Potrzebuje teraz M ... zeby zadzwonil... wsparl i powiedzial ze bedzie dobrze!

Ze wierzy we mnie i mocno trzyma kciuki :(((

 

 

Ale On nie zadzwoni juz nigdy ...

 

Na zawsze odszedl z mego zycia i gdzies tam buduje swoje szczescie...

Czasem Go Kocham a czasem Nienawidze!

Sprzeczne emocje targaja moim sercem ...

 

 

 

PS. Nic nie zmieni jednak faktu ze w takiej chwili jak ta potrzebuje Go najbardziej na swiecie ...