Furiatka Wariatka


25 lutego 2010, 01:11

Wszystkie smutki jakie sie krzataly w glebi serca! Ujrzaly dzis swiatlo dzienne... Bo ja strasznie nerwowa sie stalam! Zadzwonilam do R... z pretensjami od ,,gnojka" i ,,pieprzonego egoisty" powyzywalam... Plakalam krzyczalam plakalam krzyczalam i tak na przemian... No pieprzona furiatka ze mnie! Kiedy w koncu skonczylam... cicho zapytalam: ,, a Ty co tak kur.... cicho siedzisz rozumiem ze nie masz mi nic do powiedzenia"? W totalnym szoku byl i twierdzil ze nie ma zielonego pojecia o co mi chodzi... Problem w tym ze ja tez nie wiem ;/ ... Najbardziej to chyba o to co sobie jakis czas temu juz wyjasnilismy: ze Nas juz nie ma ....Te Nasze relacje to takie popieprzone sa od lat... Bo niby teraz para nie jestesmy a wszyscy Nas kojarza ze soba wzajemnie... I jak na impreze czy urodziny zapraszaja to tez jakby wspolnie!... Ja sobie zdaje sprawe z masy bledow jakie popelnilam przez te wszystkie lata... Odrzucalam R ... dla wszystkich... Zawsze kiedy ktos nowy pojawial sie w moim zyciu On zawsze spadal na dalszy plan... A dzis pojac nie moge jak moglam zamienic Go na te kazde gowno w jakie w zyciu wdeptywalam... Nie ma osoby ktora cenie i szanuje bardziej od Niego...  Z perspektywy czasu wiem jak wiele stracilam ... No glupia bylam! I dzis mam tego swiadomosc... Wszelkimi sposobami probuje podreperowac zalatac i poskrecac... Ale to cwany lis jest! I musi jeszcze wiele czasu uplynac.... aby uwierzyl w moje slowa.... ;/

 

 

I ostatanio kiedy R z uprzejmosci pojechal ze mna odebrac rodzicow z imprezy...

 

Od organizatora owej imprezy ( przyjaciela mego ojca) ... Uslyszal ... ,, Jak dobrze ze znow jestescie razem..."

 

Takie mieszane uczucia mialam i czulam sie w obowiazku wyjasnic... ze tylko sie przyjaznimy...

 

I tak tez zrobilam !

 

 

Na domiar zlego dzis okres dostalam... :( A kazdy wie ze Go dostac nie chcialam... Marze o dziecku i tak bardzo Go pragne! ... Wiem ze to wszytsko brzmi bardzo nieodpowiedzialnie i absurdalnie! Ale taka juz jestem... Nie znosze odpowiedniej kolejnosci o jakiej zawsze probowalam mi mowic matka.... Najpierw narzyczenstwo pozniej slub a na koncu dziecko... Ja to wszystko chce inaczej i po swojemu! I bron boze nie chodzi tu o kwestie zlapania faceta na dziecko... Mi On do szczescia nie jest potrzebny! I wiem z jaka fala krytyki sie spotkam! ze sobie nie zdaje sprawe ze nie wiem co mowie i ze za mloda jestem... Gowno prawda! Jestem gotowa na to by cale swoje zycie poswiecic malemu czlowieczkowi ... ktory mnie nigdy nie zdradzi... I choc dzis ta moja abstrakcja sie poteguje majac swiadomosc ze nawet pracy nie mam i nie jestem w stanie utrzymac siebie a co dopiero naszej 2... to jednak moja sytuacja zyciowa rozpiescila mnie do tego stopnia ze te problemy sa dla mnie drugorzedne...  Bez watpienia jesli kiedys uznam jakis dzien za najpiekniejszy w zyciu.... Bedziecie mieli swiadomosc jego konsekwencji ;-) hehe

 

 

 

Dla scislej jasnosci... Ojcem mego dziecka moze byc tylko On... Moj biedny drogi i dzis strasznie zjechany:P Pan R ......

 

 

Dla podreperowania dzisiejszego humoru... Ostatnie pieniadze dzis wydalam... Na piekna tunike z zabotem:D:D:D ... Ja to jakies zboczenie mam do falbanek kokardek koronek i wszelkich tych badziew ktore matka wczepila mi od dziecka:P Ostatanio powiedziala ze tak o mnie dbala ze ja w wieku 3 lat.... (86 sukienek mialam :P) hehehehe i sie dziwic ze wiecznie mi malo... Skoro tak chowana od dziecka bylam!!!

 

 

PS...

 

Wracajac  do tematu mojego skromnego sportowca... tak sobie pomyslalam i napisalam...:

 

,,... jestem wiecej warta niz caly stadion takich jak Ty"

 

A co?:D Sklamałam ?

 

 

hehehe Ja to tez skromna potrafie byc ;-)

 

 

 

 

 

 

rebel
25 lutego 2010, 16:29
A jeszcze mi się przypomniało, że parę lat temu miałam takie wewnętrzne parcie na dziecko :) Każdy czas na pewno ma swój urok. PS nie myślałaś, aby znaleźc sobie coś do zapełnienia wolnego? :)
rebel
25 lutego 2010, 15:50
O ja się nie zgodzę z tym wychowanie. Można dać dziecku wszystko, ale to i tak jest zupełnie inny człowiek... osobny gatunek rzekłabym i potrafi się obrócić na pięcie. ;)

Wiesz, myślę, że ostatnią rzeczą, która dziecku pomoże jest egoizm jego posiadania. Mimo, że sama mam syna, to zawsze uważałam, że w miarę możliwości należy dać mu szansę wychowania się w pełnej rodzinie. I nie mówię tutaj o tym, że coś nie wyszło w związku - wtedy jasne po cholerę to ciągnąć. Ale uważam, że w imię własnych pragnień, pozbawiać na wstępie dziecka ojca... nie... Nie wiem. Bardzo trudno jest samemu wychować dziecko i nie chodzi o kasę... pomijam całą ciążę, która z organizmu potrafi zrobić masakrę... i brak radości, której nie masz z kim dzielić...
Bardzo przeżyłam moją ciążę, miałam depresję, wiele osób wie,że było bardzo źle. Szczerze to życzyłabym każdej kobiecie - która ma jeszcze wybór - postarać się najpiękniej przeżyć
25 lutego 2010, 14:15
Spodziewalam sie z tym negatywnym odbiorem tej notki:P Mialam tego swiadomosc! Jesli chodzi o kwestie dzieci to mysle namah ze to wszystko zalezy od wychowania...
25 lutego 2010, 13:36
A to różnie może być z tym "nie zdradzeniem" przez dziecko. Nawet miłość rodzicielska niczego nie gwarantuje... wystarczy spojrzeć na rodziców oddawanych do domów starców poniekąd wbrew własnej woli, dzieci, które nie chcą utrzymywać z rodzicami kontaktu itd.
tatarak
25 lutego 2010, 10:45
25 lutego 2010, 10:02
Mieć dziecko po to, żeby mnie kochało. Heh.

Wiesz, nie obraź się, ale moim zdaniem jesteś jeszcze mega niedojrzała do roli matki. Myślisz wciąż o swoich potrzebach, a chociaż wiesz, że nie masz za co się utrzymać, to ten pomysł wcale nie wydaje Ci się niedorzeczny. Poza tym gdybyś spojrzała na tę notkę oczyma osoby trzeciej, wiedziałabyś, że brzmi jak... jak brzmi.
25 lutego 2010, 08:28
Jeszcze się nie pojawiło, a Ty już z nim próbujesz dobijać targu - ja ci życie poświęcę, a ty mnie nie zdradzisz :/
25 lutego 2010, 07:37
widze ze miedzy toba a R jest jakis dziwny uklad, przyjaciele bez zobowiazan? Skoro wiecie ze nie bedziecie razem to po co wchodzic w takie relacje?

Dodaj komentarz