05 marca 2010, 22:06
Bez watpienia... Moja najwieksza wada jest Kochliwość! Za kazdym jednak razem wmawiam sobie ze tym razem dam upust wlasnym emocjom zapanuje i podtrzymam dystans... Tyle tylko ze zwykle na wmawianiu sie konczy! I choc dostalam po dupie od zycia nie raz i nie dwa zadnej nauczki w tym nie mam... Tak samo wierze... tak samo pragne! Naiwna wciaz jak dziecko!... Oddaje swoje uczucia na zlotej tacy... Dobra kochana troskliwa! I taka ktora jest w stanie caly swiat dla Niego rzucic... Daje z siebie wszystko... a zwykle tym Oni gardza...
Poznalam Go...
Ale boje sie patrzec w Jego oczy! A kiedy mnie dotyka to fala czulosci i podniecenia przebiega cale moje cialo... Potem trzezwieje.... I mysle ze On i tak wroci do Niej....
Poraz kolejny! Zle lokuje uczucia... Wiec musze uciekac! Ale ja nie chce.... Choc wiem ze powinnam... Bo na kolejne cierpienie nie jestem w stanie sobie pozwolic!
PS...
,, Bywa. Kobieta bogu nie wyszła i została w dupę kopnięta.
Teraz udaje dzielną i opanowaną, nawet uśmiech błąka się na jej ustach, za to nocą sobie odbije. Jak nikt nie będzie widział.
Bo kobieta cierpi na kobiecość. Jest to nieuleczalna choroba, która objawia się nadwrażliwością, płaczliwością, emocjonalnością i innym temu podobnym gównem."