ONA !!!


07 stycznia 2010, 13:04

Ja od poczatku wiedzialam ze to zwykla kolezanka nie jest. Ale On mydlil oczy i zapewnial. Wiele klotni o Nia sie przeciez odbywalo. Bo pisala pare razy dziennie bo dzwonila i szukala ciaglego kontaktu.Raz nawet nie wytrzymalam i kazalam aby odwiozl mnie na dworzec i sobie do Niej poszedl... Skruszony jechal samochodem a mi serce sciskalo ze nie chce tego tak zakonczyc w rezultacie wrocilismy spowrotem do domu. Poprosilam aby przy mnie do niej zadzwonil... wiem ze to takie cholernie dziecinne jest ale chcialam sie przekonac .... no i sie przekonalam... niby zwykla kolezenska rozmowa ale kiedy powiedzial ze jestemu Niego i spedzamy razem czas glos jej troche sie zlamal i dodala: z dziewczyna? przeciez tak czesto sie klocicie... Wiedzialam wtedy na pewno ze nie jest jej to na reke . Probowalam M uswiadomic w jej zamiarach ale jakby gluchy na to byl i nie dal sobie niczego przetlumaczyc. To kolezanka i tyle.... Z perspektywy czasu widac ze jak zwykle moje przyuszczenia okazaly sie trafne. Troche wtedy podreperowalam swoja zlosc kiedy znienacka przeczytalam jego telefon.... Jej smsy bardzo mile wylewne ... Jego proste zbedne na odczepke. Poczulam sie lepiej. Uznalam ze potrzebuje po prostu byc ciagle adorowanym. Odpuscilam.... choc Ona nie... Okazuje sie ze od 1,5 miesiaca sa razem ... Wykorzystala najlepszy moment. Kiedy Marcin cierpial i nie mogl poradzic sobie ze swoim zyciem... Kiedy wszytsko wokol przybralo niesamowita pustke... Jakze by inaczej zjawila sie Ona... I pomogla mu ten bol przezwyciezyc... Jego pocieszycielka Dorota...

Przyjaciolka M- Martyna... Ta z ktora kiedys toczylam walki bojowe. Dzis jest moja sojuszniczka...
I to taka szczera i prawdziwa. Jak wiele sie moze zmienic prawda?

Napisala mi:

,, Ja o tej calej Dorocie wiedzialam jeszcze w roku szkolnym bo ona sie nami opiekowala na jednej z placowek jak mielismy praktyki to juz wtedy jej kolezanki sie do mnie smialy ze "DODA" (bo tak na nia mowia choc nie wiem czemu bo do dody z wygladem to jej daleko ale pewnie po tonie makijazu jaki naklada) zainteresowana jest Boysiakiem prosila o jego nr tak sie do niego pindrzyla i wogole robila maslane oczy pomimo tego ze miala w tedy chlopaka i z nim mieszkala.Jej wlasne kolezanki mowily ze leci tylko na kase i chce sie jakos ustawic w zyciu wiec ja dobrze wiedzialam co to za ziolko dlatego wolalam zawsze zeby godzil sie z Toba niz uciekal sie do niej pomimo ze wtedy naprawde nie dazylam cie szacunkiem.O tym ze jest z Dorota powiedzial mi przed sylwestrem jakos bo zadzwonil do mnie z zyczeniami i wogole ale nic dobrego to ja nie widze w tym calym zwiazku oprocz tego ze omamila go laska po uszy i trzyma teraz na krotkiej smyczy bo nawet teraz nie dzwoni do mnie ani nic o spotkaniu na plotki jak kiedys moge zapomniec."

 

Dodala ze rozmawiala z Nim przed wigilia dzwonil z zyczeniami... Powiedzial ze to dziewczyna idealna dla Niego i ze powoli sie w niej zakochuje... Martyna skwitowala mi to w nastepujacy sposob: ,,ona jest sprytna ona robi to co on chce mowi to co on chce troche przytrzyma go w niepewnosci to jest stara wyjadaczka juz nie jednego tak zalawtwila".

Ponadto dodala : ,,
ja troche sie wydarlam na povczatku grudnia na marcina bo potrzebowalam jego pomocy pogadac bo mialam problem i w domu i z chlopakiem a on nie mogl gadac bo byl wlasnie z dorota to wykrzyczalam mu pijana ze to karjerowiczka i niewarta niczego ale jak dal sie otumanic to niech ma ale kiedys zateskni za przyjaciolmi" to od tej pory tylko na swieta zadzwonil i zyczenia zlozyl ...


I cos co dalo mi duzo do myslenia ...:

,, Z tego co wiem bylas jego naprawde wielka miloscia i nadal cos mu w sercu jeszcze sie tli "



I wiem co powiecie... Suka nie da pies nie wezmie! Czesciowo nie powinnam jej obwiniac bo to Jego wybor. Ale jestem tak cholernie wsciekla ze od poczatku wiedziala i na sile pchala sie z buciorami w nasze zycie ...

 

 

PS. Nie wiem czemu nie moge wstawic zdjec :( a chcialam sie podzielic... Moje ulubione:

Rozebrana z Jego uczuc ... Naga z tesknoty ?

 

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dcc3689cc839d64e.html

 

hipertrofia
08 stycznia 2010, 12:13
Suka nie da pies nie wezmie! - mocny slogan :D
Ale babeczki mają to do siebie, że wiecznie kombinują i są zawistne. I będąc facetem trzeba mieć świadomość, że jest to jako tako "wliczone w umowę".
Cieszę się, że odnajduje w tej notce gniew. To dobry znak :D
07 stycznia 2010, 17:16
Rozstania bolą, trzeba się z tym pogodzić. I trzeba to przeżyć, nie ma innej rady. Czas pomaga, użalanie się pomaga, usamodzielnienie pomaga. A potem nagle, nie wiadomo kiedy, jest dobrze:-)
Wu
07 stycznia 2010, 13:22
miłość nie wybiera.
Ty pocierpisz, on przemyśli. tylko.....czy powroty to dobre wyjście? wieczne spalanie energii, bo wokół pełno panien. masz tyle sił? bo zaufania to chyba już nieco mniej, hm?

Dodaj komentarz