Na Biezaco... ;-)
10 kwietnia 2010, 01:36
Zdarzylo sie nazbyt wiele zeby ogarnac to wszystko w jednej notce... Jakis czas temu spedzilam mily weekend u znajomych w Poznaniu ... Pogodzilam pewne bliskie mi malzenstwo jednoczesnie zegnajac ich dlugoterminowy kryzys ... Poklocilam sie z przyjaciolka ktora wmowila mi nieszczerosc ... Dostalam zakaz wstepu do dyskoteki z powodu pewnego zlego incydentu sprowokowanego malo subtelnym zachowaniem mojego ukochanego brata ... Znajomosc z pewna ,,gwiazda" o ktorej parokrotnie wspominalam na moje nieszczescie umarla smiercia naturalna ... Tydzien czasu dzielilam swoje lozko z kolezanka ktora z powodu problemow na ten czas zamieszkala u mnie ... Nakrecilam sie na prace ! przeszlam pierwsza rozmowe kwalifikacyjna drugi etap byl praktyczny i poradzilam w nim sobie zbyt dobrze czego rezultatem dostalam dzien pozniej telefon z wiadomoscia ze droga selekcji wybrali kogos innego ... okupilam to wielka rozpacza i lawina lez! Skwitowalam to sobie jednak faktem iz nie mialam odpowiednich znajomosci aby otrzymac tak ciepla i leniwa posadke! R z gory twierdzil ze w tej branzy zwykle stanowisko jest juz zarezerwowane ale z racji dotacji urzedu miasta musza odwalic pewnego rodzaju prowizorke ;/ ... Wiec zegnaj stanowisko asystenki Prezesa klubu sportowego mojego miasta;/ ... Szukam dalej! 9 juz miesiecy jestem bezrobotna ... i dzis uswiadomilam sobie ze zdazylabym juz zajsc w ciaze i to dziecko urodzic:P ... Kto by pomyslal ze tyle czasu juz sie lenie! ... Nigdzie mnie nie chca to chyba nie wiele moge poradzic w tym temacie:P ...
1,5 Miesiaca juz ... Brat moj zywi do mnie uraze w ramach czego nie odzywa sie do mnie slowem! A to tylko takie niewinne klamstwo bylo ktore go poirytowalo do tego stopnia. No dobra przyznaje winna jestem ale bez przesady zeby o takie glupoty... On zawsze dziwny byl i mial te swoje popipczone zasady tyle tylko ze one dzialaly w jedna strone... W drugi dzien swiat zadzwonil do M ... Nie musze podkreslac ze nie potrzebowal zadnej konkretnej konsultacji z moja osoba bo On juz zna zarowno moje jak i calej rodziny zdanie na ten temat! Ale jak On sie uprze to zadne uczucia ani ludzie go nie obchodza... I nawet ktos taki jak wlasna siostra malo ma do powiedzenia... To przykre jest! Ale brat ubzdural sobie Boys na weselu ... I zadne prosby lamenty i zakazy nawet rodzicow tu nie pomagaja! ... Twardo idzie w zaparte... Zadzwonil i zapytal M o mozliwosc koncertu na weselu... Rozmowy nie slyszalam! ale mama podsluchala... Konkretnej odpowiedzi nie dostal ale chyba cos jest w temacie... Ja juz to pierdole! Jak mu dziewczyna serce zlamala to siedzialam i plakalam razem z Nim... Teraz jest zakochany szczesliwy to zapomnial juz jak to jest ... I te moje rozstanie to zbagatelizowal do zera... Bo przeciez ja nie mam prawa byc zla smutna czy cokolwiek czuc... Czasem zastanawiam sie czym sobie u wlasnego brata na takie traktowanie zasluzylam? ... Tak pomyslalam ze gdyby M mial choc odrobine oleju w glowie postapilby wlasciwie... W ramach wzajemnego szacunku do mnie do moich rodzicow i do czasu jaki spedzilismy... Ale ja nie wiem juz nawet czy ten chlopak godnosc ma ... I co w rezultacie siedzi mu w glowie... Poki co biore na luz... Wesele 04.06.2011 ... Wszystko sie moze zdarzyc...
Dla tych ktorzy sa ciekawi.... R zyje .... I pare minut temu stad wyszedl ;-) ... Uwielbiam miec Go przy sobie. I mimo tego ze jest straszna maruda i ponurakiem to jest cos co ubostwiam w nim na swoj jedyny wyszukany sposob ... Najbardziej trafne stwierdzenie o piłkarzach to such fakt ze sa kurwiarzami i prostakami ... a ja mowie wszystkim ze wyjatki istnieja.... No prosze popatrzec zywy namacalny dowod moj R ...
P.S.
A ja pluję życiu i śmierci w twarz ...
życieto niestety zawsze tak dziwnie się układa
PS link sobie zaktualizuj
buziaki
Dodaj komentarz