...


10 grudnia 2009, 00:33

Zrobilam wszystko zeby sie od Niego oddalic ... Bo kiedy w zeszly weekend grali koncert 15 km od mojego domu ... Spakowalam sie i pojechalam do Krakowa. Czasem nie rozumiem naglych porywow mojego serca! Bo kiedy sa chwile ze jestem twarda i stanowcza! Mam wrazenie ze nic nie jest juz w stanie zawrocic biegu pozytywnych mysli i ze sie wyleczylam na zawsze... wystarczy sekunda... ze niby szklanka sie stlucze i serce znow boli :( Wtedy opanowac sie nie potrafie! Chce plakac krzyczec i dzwonic do Niego ... aby powiedziec jak kiepskie jest moje zycie bez Niego ... I ledwo sie powstrzymuje:( Takie wahania nastroju mam! I walcze z Nimi kazdego dnia. Tak wiec dla dobra wlasnej siebie i stlumienia wlasnych uczuc na chwile wyjechalam ... Krakow piekny ... Bartek sympatyczny ... Ale magii brak :( ... I  odrazu wiadomo bylo ze z tej maki zadnego chleba to raczej nie bedzie! Ale byl mily opiekunczy i kochany! A co najwazniejsze nie zmuszal i nie naciskal! do niczego ... I tak wlasnie zdalam sobie sprawe ze musi jeszcze wiele lez uplynac zebym mogla nauczyc sie Kochac kogos innego... Bo nawet dotyk innej osoby wywoluje u mnie dreszcze. Bo ja jeszcze wciaz na sobie czuje Jego. I pamietam kazdy pocalunek ... jako cos niezwyklego! Moim cholernym bledem jest to ze nie potrafie pamietac zlego! Wciaz w myslach tylko to co piekne bylo... a przeciez lzy byly i smutek byl tez :( ale to jakos zbyt zamazane dla mnie i odlegle jest ...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz