Moje Szczescie...


26 lutego 2010, 01:23

Nie sadzilam ze mnie zrozumiecie... Nie wymagalam tego ! Macie racje  -  Z pewnoscia do wielu rzeczy nie dojrzalam w zyciu... Nie chcialam zebyscie zrozumieli to tak opatrznie... Widocznie oczami osoby trzeciej tak to wlasnie wygladalo... Nie chodzilo o to ze pragne dzieckiem zapelnic pustke w zyciu! Ja po prostu znajduje sie w takim momencie zycia w ktorym swiadomie moge przyznac czego naprawde pragne ... Co daje mi radosc i niewyobrazalne szczescie... Moglabym kazda najkrotsza chwile poswiecac Zuzce ;-))))

 

 

 

PS...

 

 

,, Nie liczyło się, gdzie i kiedy. Liczyło się teraz. Ta chwila. Dzisiaj. Nie zauważaliśmy upływu czasu. Ledwie dostrzegaliśmy zachód słońca i wschód księżyca. Nie czuliśmy, jak wieczorna bryza chłodzi nasze skóry. Nie docierało do nas nic, nic nie widzieliśmy, nic nie słyszeliśmy. Liczyły się tylko historie, dźwięki i wizje naszych umysłów, które wypełnialiśmy wizerunkami drugiej osoby. Innym może się to wydać nieważne. Dla mnie znaczyło aż za wiele..."

 

 

T............

 

Wu
27 lutego 2010, 22:03
naamah, a znasz to powiedzenie o planowaniu czegokolwiek? że Boga smieszy? :)

innam, hm...Ty Ciotko kochana, nie Wujku.

Rebel, spoko.


Ony mój wychowany bez matki (na marginesie). i nikt go o zdanie nie pytał, "bo i po co?" dodaję gwoli wyjasnienia, że nie tylko brak ojca wcale zgubny byc nie musi, ale i brak matki tez. udało się? udało. nie wiem co Wy tak portkami trzęsiecie, wszystkie. decyzje innych mogą pozmieniac przyszłość, ale...nosz kurna, czy to nie tak, że liczy się w przeważającej części to co i jak poukładamy sobie w głowach?

a, i jeszcze odrobinę szczęcia. szczypta dosłownie. jak ja dla Onego, buuuhahahaha.
rebel do Wu
26 lutego 2010, 21:21
Bo jakoś tak to zabrzmiało, no. Zwłaszcza z perspektywy tych ojców, bo o tym pisałam ja :> Nie chodzi przecież o to, aby mieć byle jakiego ojca ale mieć, ale o to, że skreślać jego posiadanie już na starcie. O. PEACE.
26 lutego 2010, 20:16
Aaaaa! Co z tymi podwójnymi komentarzami?! Przepraszam za dubel, Maleno.

Korzystając z okazji: Zuzia jest śliczna, te oczy!
26 lutego 2010, 20:15
Pewnie, że dzieci wychowywane bez ojców wychodzą na ludzi, jasne. Ja jakoś na ludzi wyszłam, mimo, iż przez większość mojego życia mój ojciec miał mnie w dupie. Tyle, że moja mama nie miała żadnego wyboru, a nie decydowała się na samotne rodzicielstwo w imię własnego widzimisię.
Niemniej, trzeba naprawdę silnej kobiety, by taką sytuacje udźwignąć bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. I może najpierw należałoby rozważyć, czy się podoła... a i tak to będzie tylko gdybanie i ewentualne pobożne życzenia.
Poza tym nie wiem, może jestem jakiej starej daty, ale wolałabym po kolei - najpierw mieć świadomość, że będę w stanie zapewnić mojemu dziecku wszystko, czego będzie potrzebowało (czyli m.in. stałe źródło dochodu jako podstawa, a to dopiero początek), a później rozpocząć ewentualne starania o potomka.
26 lutego 2010, 20:15
Pewnie, że dzieci wychowywane bez ojców wychodzą na ludzi, jasne. Ja jakoś na ludzi wyszłam, mimo, iż przez większość mojego życia mój ojciec miał mnie w dupie. Tyle, że moja mama nie miała żadnego wyboru, a nie decydowała się na samotne rodzicielstwo w imię własnego widzimisię.
Niemniej, trzeba naprawdę silnej kobiety, by taką sytuacje udźwignąć bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. I może najpierw należałoby rozważyć, czy się podoła... a i tak to będzie tylko gdybanie i ewentualne pobożne życzenia.
Poza tym nie wiem, może jestem jakiej starej daty, ale wolałabym po kolei - najpierw mieć świadomość, że będę w stanie zapewnić mojemu dziecku wszystko, czego będzie potrzebowało (czyli m.in. stałe źródło dochodu jako podstawa, a to dopiero początek), a później rozpocząć ewentualne starania o potomka.
26 lutego 2010, 17:51
Chciałam się odnieść do komentarza Wu, ale jednak się nie odniosę. Powiem tylko, że wciąż podtrzymuję swoje zdanie, choćbym była uznana za Wujka Dobrą Radę i diagnostę ;) Czytam, co napisane i to komentuję. Ani mniej, ani więcej.
Stay do Wu
26 lutego 2010, 17:28
Kochana Ty moja, sa różne pobudki i czasem te egoistyczne okazać się mogą bardzo pozytywne w ostatecznym rozrachunku a czasem te nieegoistyczne bardzo złe...
Ja tylko się boję pobudek egoistycznych bo już wystarczy skrzywdzonych dzieciaków...którym, że tak kolokwializmu użyję, się "po dupie obrywa" za niedojrzałe decyzje rodziców...
Ja życzę Maleni jak najlepiej a że bojaźliwa jestem to obawiać się nie przestanę o! ;p
Malena
26 lutego 2010, 14:28
Mam 24 lata... O dziecku powaznie mysle od 2 lat... to nie kwestia zlego samopoczucia i chwilii... Z kazdym dniem moja decyzja jest dla mnie bardziej swiadoma... I zdaje sobie sprawe z tej calej otoczki ktora bedzie temu towarzyszyc! I wiem o zarwanych nocach przewijaniu i plakaniu... Ja naprawde nie patrze oczyma rozpieszczonej nastolatki ktora potrzebuje dziecka do zabawy i zapelnienia pustki we wlasnym zyciu... Potrzebuje bo chce dac komus zycie... chce dac szczescie... I w glebi serca wiem ze bede najlepsza matka na swiecie... :) Tak o... skromnosc moja!
26 lutego 2010, 14:00
...nie musi oczywiście, ale może.... a poza tym, ta cała gadanina tu to już bicie piany ... i sądzę, że za jakieś dwa dni jej się odmieni....
Wu
26 lutego 2010, 13:23
i oczywiście, Martyniu, im ciało młodsze, tym lepiej znosi.
i....wszystko co wymieniasz zdarzyć się nie musi.
ej, wszytsko co piszę brzmi jakbym zachęcała Malenę do prokreacji, hehehehehe

a to nie tak. tylko....ją chyba trochę rozumiem.
Wu do Stay
26 lutego 2010, 13:21
masz rację.

ale przyznam się do swoich, mocno egoistycznych pobudek: bo między licencjatem a mgr będzie idealnie. a potem nie będzie mi się chciało męczyć. i jest jak chciałam. kiedy mówiłam te słowa (planowałam dzieci) miałam..czekaj, niech szybko obliczę...jakies 22 lata może? nie wiem ile ma Malena. ale wtedy chciałam mieć dzieci. jak ona teraz. powody moze nieco się róznia, ale oba moga byc tak samo egoistyczne, nie?
26 lutego 2010, 13:21
... z urodzeniem dziecka wiąże się jeszcze parę spraw ... pomińmy drogie koleżanki kwestię pobudek, hormonów, chcenia i dojrzałości ... otóż po urodzeniu dziecka zmienia się często ciało kobiety... piersi nie są już tak jędrne, mogą się pojawić rozstępy, na tych piersiach, brzuchu, pośladkach ... można znacznie przytyć i potem jest problem ze schudnięciem ...a po cesarce to jeszcze blizna może być... no sporo tych efektów ubocznych być może .... więc się droga Malenko ciesz póki możesz pięknem swego ciała .... brzydsze jeszcze zdąży Ci się znudzić;)....
Wu do Rebel
26 lutego 2010, 13:14
kompletnie nie kumem Twojego komentarza. nie muszę mówić o których-niektórych mi chodzi. nic nie muszę w zasadzie. a dlaczego myślisz, że piszę o Tobie?

czy Ty opowiadałaś kiedyś o cudzie narodzin? oh-ach?

czy wszystko musi dotyczyć Ciebie?:)

czy każdy komentarz, który mógłby podburzyć, Ty musisz odbierać tak personalnie?

a w końcu: czy mój komentarz bardzo dotyczy Ciebie?

pozdrawiam.
rebel
26 lutego 2010, 12:28
miało być "nie czują"
rebel z lekka urażona
26 lutego 2010, 12:28
Wu, no wybacz, ale pojechałaś po bandzie. Niektórzy, którzy niektórzy? Jak mówisz A to powiedz B - i nie każ innym mówić to, czego nie czuję. Bo to tak zabrzmiało.
Malena
26 lutego 2010, 12:25
Mozna to interpretowac na wiele sposobow... Jesli ktos czegos po prostu chce mozna to uznac za zwykly przejaw egoizmu to fakt... Ale czy chec bycia szczesliwym tez nie jest nieco naciagana i egoistyczna? Jelsi mielibysmy rozpatrywac to pod takim kontem o jakim mowisz stay-away z pewnoscia duzo racji by w tym Twojej bylo... Ja jedynie podzielilam sie z Wami wlasnymi pragnieniami to jak to odbierac to jest indywidualna sprawa kazdego z Was....



Na pewno krzywdy bym temu dziecku nie zrobila...
stay-away
26 lutego 2010, 11:54
Wu ale zgodzisz się chyba, że powody sa jednak istotne?
Tu nie jest kwestia wpadki ale świadomego wyboru i jesli ktoś się chce zdecydować na dziecko to nie powinno być to z pobudek egoistycznych...
Zatem Malenko czy Twoje pobudki są czy nie są egoistyczne?

Wu
26 lutego 2010, 10:59
och, jakże mnie wkurwiają na potęgę kobiety, które opowiadają o cudzie narodzin przy okazji wplatając w to swoje problemy tak, jakby chciały zniechęcić. czy nie wydaje Wam się, drodzy komentujący, ze Malena zaczyna CZUĆ? o TYM czuciu mówię. o dziecku. może jednak coś się kroi?
a jeśli nawet nie? jeśli jest niedojrzała do macierzyństwa dziewuszką i zaliczy wpadkę? wtedy będzie lepiej?
komentować można, bo Malena pisze i komentowania nie blokuje. a jednak niektórzy ubierają kalesony Wujek Dobra Rada i jak zwykle stawiają diagnozy.

a, i jeszcze dodam od siebie, bo mam taki kaprys, ze dzieci to nie zabawa. i że obecność ojca, jakże pożądana, nie jest taka znowu zajebiście priorytetowa. są dzieci bez ojców i wychodzą na ludzi.
i jeszcze to, ze jak nosiłam Bandytę, to byłam bez pracy, bez mieszkania i bez nadziei. i? i chwilę wczesniej jarałam zioło. co to wszytsko ma do ŻYCIA? rzekła jednak-optymistka.

stay-away
26 lutego 2010, 09:18
Zuzia rozkoszna...

W kwestii posiadania dziecka po to by był w moim życiu ktoś kto mnie nie opuści etc.to jestem zdania, że taki powód dobrym nie jest :)
Poczekaj aż hormony przestaną Ci buzować ;p i się wszystko poukłada ;)

Dodaj komentarz