Granica


26 stycznia 2010, 02:48

,, Granica między miłością a nienawiścią jest bardzo krucha. Miłość uwalnia duszę, ale oddech wolności może okazać się trucizną. Tańczyłam na linie z wdziękiem słonia w składzie porcelany, chybocząc się przeraźliwie na boki. Serce przeważało na stronę miłości, głowa zaś na stronę nienawiści. Była to niełatwa podróż i czasem spadałam, lądowałam na ziemi na dłuższy czas. Nigdy jednak na zbyt długo.
Nigdy nie na tak długo... "

 

 

 

To nie moja wina ze tak ciezko mi Zapomniec !

Ja jeszcze dotyk Jego dloni na sobie nosze ...

Zapach skory i smak naszych pocalunkow

To wszystko jakby jeszcze wczoraj bylo !

 

 

 

A to juz 4 miesiac mija ...

 

 

 

 

 Jestem na tyle silna na ile potrafie byc !

Nie chce jednak przekonywac ze to mnie obeszlo

Przeciez wlasnie po to ... Mam ten swiat !

Abym mogla byc soba i nie musiala niczego udawac

Zwlaszcza przed Wami !

Nade wszystko jestem slaba wrazliwa i bez pamieci... zakochana wciaz w Nim !

 

 

 

 

 

 Patrze realnie! Trzezwy umysl mam! Wiem ze z nim zycia uslanego rozami bym nie miala...

I choc zdaje sobie sprawe ze nigdy bym szczesliwa z nim nie byla to jednak swiadomosc

odrzucenia jest okrutna ! Im dalej mi do Niego tym bardziej pragne Go znow ! => PIEPRZONY MECHANIZM PORABANEJ BABY !

 

 

 

 Moje 9 Dni nowego zycia ... Uplynelo spokojnie

Nie katuje sie !

Potrafie odnalesc Szczescie ...

Pamietam jak wyglada usmiech

Zwlaszcza w Jego ramionach!

Dokladnie tych samych ktore 5 lat temu odtracilam dla M ...

Jaka to ironia losu

Ze dzis znow wracam do punktu wyjscia!

Wracam na tyle blisko na ile On mi pozwala...

Ale wciaz dystans czuje!

I Jego slowa wciaz pamietam:

 

,, To nie tak ze nic dla mnie nie znaczysz. Ale jakby nagle zabraklo Cie w moim zyciu.

Poradzilbym sobie. Nie raz juz sobie z tym radzilem ..."

 

 

Jakby to babka mawiala: ,, Lecz sie tym czym sie strulas " .. To jednak nie szukam na sile srodka zastepczego! Nie chce tez odtwartych furtek i swiadomosci powrotu ...

Ja chce jedynie aby ktos  Pokochal mnie taka jaka jestem ... Jesli to mozliwe ...

 

 

 

 

Bo juz zaczelam w to watpic ... :(

 

26 stycznia 2010, 17:38
tak teraz mysle nad tym i wiesz,w sumie dobrze,ze skonczylo sie jak skonczylo,bo co by bylo gdyby w ten sam sposob dobieglo to konca za 10 lat.moze pocieszenie marne,ale wszystko musi umrzec smiercia naturalna.trzymaj sie :*
26 stycznia 2010, 15:40
maleno nie wiem czy kochał, tego nie powiedział, ale rozmawialiśmy o swoich byłych związkach i opowiedział mi tylko o Tobie, że twoja mama jego nie lubiła, a jego mama Ciebie. Wiem, że wtedy nie chiał z Tobą być, bo padały słowa "jaka matka taka córka". Wiem też, że miał dziewczynę z G.(wiem od koleżanki której babcia mieszka drzwi w drzwi z jego rodzicami, ale o niej nie powiedział mi . stwierdził, że miał jeden poważny związek z Tobą właśnie. Może i byłam dla niego ważna, może widział we mnie jakąś cząstkę Ciebie dlatego zabierał w te miejsca. Wtedy zaczęłam spotykac się z kimś innym, bo z M. tak jak napisałam łączyły mnie tylko stosunki czysto koleżeńskie, zaraz po tym jak się dowiedział poszedł do sklepu na dół... Wtedy też pomyślałam, że może faktycznie mu zależało,ale on nic... nic mi nie powiedział, nie dał żadnych znaków. Taki nieśmiały wtedy był, powiedział tylko że się mnie boi.
26 stycznia 2010, 15:21
Chyba wiem dlaczego nie wspominał, zawiódł się na mnie wtedy...upił się z kolegą... Później już się nie widywaliśmy,chyba że przypadkowo w G. Między nami były tylko koleżeńskie stosunki.oczywiście mam gg, ale może będzie lepiej jak zostaniemy tylko na blogu... Pozdrawiam i z całego serca życzę Ci zagojenia serduszka
26 stycznia 2010, 14:50
Nie poznałyśmy się nigdy. Spotykałam się z M. w czasie kiedy rozstaliście się pierwszy raz. Dawno... bo jakieś 3 lata temu. Opowiadał mi o Tobie, o Twojej mamie... Wiem, że wtedy byłaś jego jedyną dziewczyną na poważnie.Spotykaliśmy się bardziej po przyjacielsku,niczego więcej między nami nie było. Dużo rozmawialiśmy, chodziliśmy na spacery. W sumie poznaliśmy się przypadkowo, chociaż mieszkaliśmy bardzo blisko siebie to ja jakoś nie wiedziałam o jego istnieniu, o tym, że tańczy. On ponoć mnie pamiętał jak jeszcze taka mała biegałam. Zabierał mnie w te same miejsca które pokazywał Tobie... Planował te same podróże (np. Śniardwy). Dobry chłopak z niego wtedy był, w ogóle inny niż teraz.Taki książę z bajki, który przenosi cię przez kałuże.Pochodzimy z tego samego małego miasteczka jakim jest G. Dobrze, że uświadomiłaś sobie że to jednak nie jest już ten sam człowiek... Wiesz kiedyś powiedział mi, że wstydzi się tego co robi, że wychodząc na sce
26 stycznia 2010, 13:12
przemęcz swoje... każdy musi i tyle.. jemu życz w duchu szczęscia i prawdziwej milość (nie z Toba.. lecz cóż uszanuj)
nie wiń siebie jego czy całego świata, że nie wyszło, miało nie wyjśc, miałaś się męczyc, miałaś go spotkać... pomyśl dlaczego... i jak będziesz pomołu oswajać się z myślą że trzeba patrzec do przodu los da Ci piekniejsze życie
a o nim po prostu pamietaj, że był, ze może bylo to coś wspanialego....
tyle
napewno go nie zapomnisz więc nie próbuj na siłę się uszczęsliwiać.. pogódź sie ze soba
26 stycznia 2010, 12:33
Malenko na wszystko potrzeba czasu. Ten M. może to banalnie zabrzmi, ale nie był Ciebie wart,nie był chociaż może jednak był dobrym człowiekiem, ale kiedyś... Tak się składa, że znam go osobiście, nawet swego czasu przyjaźniliśmy się o ile to można było nazwać przyjaźnią, ale wtedy był całkiem inny.Jednak ludzie się zmieniają... Chyba nie zaprzeczysz , że przez te 5 lat zmienił się? Może 'sława' uderzyła mu do głowy...Kiedyś był skromniejszym,ciepłym chłopakiem. Zmienił się bardzo. Jedno jest pewne zmarnował Ci tylko czas z twojej młodości. Nie chciałam tego napisać, ale napiszę...- zachował się jak drań. Zdeptał Twoje uczucie. Wiem, że Ci ciężko, tyle czsu tyle wspomnień...po prostu pomyśl, że dobrze że nie zmarnował Ci kolejnych 5 lat, że jednak dobrze wyszło. Nie zazdrość tej Pannie Dorotce, bo M. widocznie nie potrafi kochać i ją też prędzej czy później skrzywdzi. Głowa do góry kochana
Wu
26 stycznia 2010, 09:14
masz rację. po to jest blog. ale dzielnie sobie radzisz. nikt nie mówił,że będzie łatwo, chociaz każdy wie,że taka ewentualność istnieje. taki pewnik kijem na wodzie pisany. o.

Dodaj komentarz