CAŁA PRAWDA O ROZSTANIU ...


19 maja 2010, 00:11


Nie ! Nie zahasluje bloga ! Nie ma takiej opcji ... Nie dam sie zwiesc krwiozerczym bestia ;-)
Juz jakis czas temu obiecalam sobie ze jesli cos takiego bedzie konieczne ... to predzej zakoncze swoja przygode z blogowym zyciem... A tego przeciez nie chce ! Ten swiat jest mi potrzebny jest niezbedny ... I Wy .... To wszystko tworzy calosc bez ktorej nie sposob mi sie obejsc :) ...

Nie usuwam obrazliwych i przykrych komentarzy ... Wszystko zostaje! Mam w sobie wystarczajaca ilosc sily aby odpierac te kiepskie w argumenty ataki ... Wiem tylko ze komus zalezy na moim smutku na cierpieniu! ... I tylko przywodzi mi na mysl : ,,Nie rob drugiemu - co Tobie nie mile..."

Kiedy spojrze trzezwym okiem z dystansem na to wszystko ... to jednak nie czuje sie w 100% porzuconą... Oczywiscie obralam taktyke cierpietnicy i przyodzialam plachte poszkodowanej ... Nigdy nie napisalam w pelnym szczegole jak do tego rozstania doszlo...  Przyszlo mi to na mysl przez fakt iz pewna ,,zyczliwa" osoba w sposob bardzo namacalny probuje uzmyslowic mi marnosc mojej egzystencji! sugerujac fakt iz nikt normalny nie chcialby ,,takiej" dziewczyny jak Ja... Prawda jest taka ze to ja pierwsza rzucilam M ... po scenie zazdrosci i glosnej awanturze jaka urzadzil mi na weselu ... Jego argumenty wydaly sie niedorzeczne ... A ja mialam dosc tego calego nacisku i kontroli jaka nade mna sprawowal! Czulam sie jak ptaszek w zlotej klatce albo szmaciana lalka na sznureczku ktora wprawial w ruch w razie zachcianki... i tylko w odpowiedni takt i strony... Patrzylam na Niego oczami nienawisci... Pamietam ten wieczor jakby to bylo wczoraj albo jeszcze dzis rano... Kazdy gest kazde slowo nadto wyraznie! Powiedzialam M ze to byla ostatania szansa ostatania poroba... Oblal ten test i Nas juz nie ma! Chodzil przez caly tydzien jak zbity glaskal po rece i blagal o ostatnia szanse... Mowil ze prawdziwa milosc wszystko wybacza wszytsko zniesie i we wszytskim poklada nadzieje ... widzialam lzy w Jego oczach ktore nie wywolaly we mnie zadnego wzruszenia! Zablokowalam sie na tego czlowieka... Ktory przy kazdej mozliwej okazji urzadzal mi pieklo z zycia...  powiedzialam sobie STOP... i bylam bezwzgledna! Pytal jak moge miec w sobie tyle nienawisci? Jak moge nie czuc zalu i litosci...Na wszystkie pytania odpowiadalam cisza... Potem pytal po co sie z nim kocham i spie w jednym lozku skoro chce odejsc... Brakowalo mi sensownej odpowiedzi po czym postanowilam przeniesc miejsce noclegu do drugiego pokoju na co kategorycznie zabronil obiecujac ze ustapi mi miejsca i bedzie spal na ziemi.... Bylam kurewnie zimna i wredna suka... Nie wiem jak moglo do tego dojsc? I jak moglam zamrozic swoje uczucia do tego stopnia aby udawac tak ogromna obojetnosc... Chcialam od Niego odejsc ... I liczylam dni do wyjazdu! Chcialam wrocic do domu do przyjaciol odpoczac przemyslec... Wyjechalam lodowata.... Nawet nasze pozegnanie bylo najbardziej oficjalne z mozliwych ....


I jeszcze w pociagu napisalam mu smsa .... ,, Mysle ze Twoje zycie bedzie lepsze beze mnie..." Zadzwonil i pytal jak moge tak mowic? dlaczego? zebym glupot nie gadala ...


Zaledwie pare dni pozniej... Podjol decyzje o rozstaniu! A ja glupia wierzylam ze bedzie walczyl ze cos zrozumie! Ze nie bedzie juz tych bezsensowych klotni o muche ktora przeleci obok mnie bez jego zgody ... Ze da mi wiecej przestrzeni ze wezmie pod uwage moje pragnienia! Ze mi pomoze ze bedzie wspieral a nie tylko dyktowal warunki na ktore musze przystawac... Sadzilam ze wszystko sie zmieni! Ze skoro utwierdzal w przekonaniu ze te wszystkie chore akcje zazdrosci to przez Milosc ktora jest ogromna i z ktorej ciezarem nie jest w stanie sobie poradzic... Wycieralam Jego lzy i wierzylam w intencje tych slow... Czulam ze mnie Kocha ze nie radzi sobie z zyciem ... Nie sadzilam wiec ze odpusci .... Ale podjol decyzje z ktora mi ciezko bylo sie pogodzic... Dzwonilam plakalam... Role sie obrocily! Nie wierzylam .... Nie potrafilam zrozumiec! ... Ale dostalam to na co zasluzylam ....


Minelo 8 miesiecy.... I zyje bez Niego! Mam dowody na to ze zyc sie da :) choc poczatki byly kiepskie! ... Wiadomo ze jesli czlowiek przez 4 lata byl tym najwazniejszym w zyciu to nie da sie ot tak zapomniec po prostu... Pamietam a czasem nawet Tesknie... ale to nie jest taka Tesknota za miloscia ale za czlowiekiem ... Za M w wersji przyjacielskiej ... za jego troska smiechem poczuciem humoru za dramatami zyciowymi depresja i planami na zycie :)))) ... Dzis wiem ze nie bylismy sobie pisani i choc rownie pewna jestem tego jak bardzo Go Kochalam ....

Ja nie rozpaczam z tego powodu ze zareczyny ze slub ze Go stracilam ... To taki inny smutek ... ze zbyt szybko aby to wszystko ogarnac! Interpretowac mozna roznie.. Fakt jest jeden ! Ze ja absolutnie nie chcialabym z tym czlowiekiem byc i dziekuje Bogu ze stalo sie tak a nie inaczej ... Pewnie czas i zycie w innym sposob by nas rozdzielilo bo absolutnie nie nadawalismy sie dla siebie! ... Takie sa realia ktorych mam swiadomosc! A ze lzy bo taka informacja czy to nie normalna reakcja po takim czasie? ... Dla innych moze Nie dla mnie owszem... Bo zawsze beksa bylam .. i dobrze mi z tym!

 

Kolega zapytal... ,, Naprawde chcialabys z nim byc do konca zycia ..."?

Odpowiedz znalam ... plakac przestalam




Za pare dni koncze 24 lata ...



Z tej wlasnie okazji szykuje domowke na ktora zapraszam wszystkich moich przyjaciol ;-) Was tez drodzy blogowicze ;*))))
 

 

P.S


A przed chwila Małolat 93 dzwonil ;-) ... I mowil ze teskni za swoja dziewczyna i bardzo ja Kocha ;-) alez to przyjemna mysl ... I taka refleksja ... Ze nawet od malolata uslyszec tak piorunujace slowa ... zart bo zart .... ale nieco zbily z pantalyku ;-) nie powiem ze NIEEEE
 

hipertrofia
20 maja 2010, 16:24
A pisałem :) Wychodzisz na prostą i cieszę się, że dociera do Ciebie światło.
20 maja 2010, 10:01
xxx to płytka osoba, która popada w kompleksy przez zazdrość a że się nudzi w domu to siada przed kompa i próbuje zwrócić na siebie uwagę innych i w jakiś sposób się podbudować, tylko nie zwróciła uwagi na to, że się sama poniża...

Malenko... nie tykaj gówna, mówiłam Ci to już kiedyś! :*
20 maja 2010, 08:06
Carnation- xxx jest fanką rzucającą bieliznę na scenę... hahaha i ratującą w potrzebie (pogotowie seksualne)...
A może to jakiś reporter bo wie co w Grajewie w trawie piszczy, kto z kim, kto ładniejszy. itp...
Żenada
carnation do xxx
20 maja 2010, 07:42
kim ty jestes dla Marcina ze tak go bronisz?
xxx
19 maja 2010, 23:40
przypał tańczyć w zespole disco polo? ciekawe czym Ty sie zajmujesz... jak dla mnie to zaden wstyd.
Malena
19 maja 2010, 20:04
Carnation ja nie mam nic przeciw ;-) Jako ze mieszkasz dosc blisko musimy sie jakos kiedys zobaczyc ;*) caluje i ciesze sie ze wciaz mi tu towarzyszysz ;*)))
19 maja 2010, 19:42
Gdyby nie dziecko i druga ciaza ktora ma sie juz ku koncowi wpadlabym na imprezke, chetnie bym cie poznala :*
carnation do xxx
19 maja 2010, 19:41
Marcin chyba sam sobie robi przypal tanczac w zesole disco polo :)
prawiemama
19 maja 2010, 15:46
jak to mówią coco jambo i do przodu...
zostaw za sobą to co było, wiadomo nieraz łezka poleci na wspomnienie, tego co było, ale nigdy nie wylewaj potoku łez ...

a małolat... hm...



Kumcia
19 maja 2010, 13:58
Tuule:)
A teraz nastał czas, aby na nowo zaczac zyc kolorowo :P ;) Wiec do dziela :) Uroczy Małolat :P
Malena
19 maja 2010, 13:06
Layla wyslij mi prosze haslo na e-maila do Twojego blogu ;-) Bede wdzieczna!


m_ena@wp.pl
19 maja 2010, 13:02
xxx- to Ty robisz przypał Marcinowi... samemu sobie.
Layla
19 maja 2010, 12:59
Malena nie przejmuj się. Tak bardzo mi Ciebie szkoda, nie wyobrażam sobie, że rozstaję się ze swoim chłopakiem a po 8 miesiącach on planuje ślub z inną... A tak zapewniał, że kocha, prosił o szansę. Aż trudno w to uwierzyć. Nie jest wartościowym człowiekiem, wiem że się zmienił już dawno temu. Malenko dokładnie tak jak napisała mamaija -kolejna będzie płakać. Głowa do góry :*
Malena
19 maja 2010, 12:51
Jezeli chodzi o wiek ;-) to ujelam to w notce patrz powyzej hehehe a przypal w Jego strone jakos malo mnie obchodzi:P Jego problem nie Moj :D
xxx
19 maja 2010, 11:08
nie sadzisz ze tym blogiem robisz dla Marcina przypał? przecież on jest osobą publiczną! ile Ty masz lat, dziewczyno...
19 maja 2010, 09:05
aj Malena! nie przejmuj się tymi śmiesznymi komentarzami.

Każde rozstanie jest trudne... każda wiadomość o ślubie eksa wprowadza w nasze życie niepokój. Ja się swojego eksa brzydzę, jak go widzę to skręcam w boczną ulicę... ale jak jego koleżanki specjalnie dla mnie zaczęły wstawiać na nk zdjęcia z jego ślubu to mnie to lekko podkurwiło.
najpierw mnie szmaty zapraszają do znajomych a potem szpiegują albo jakies szpilki wstawiają.
Moim zdaniem powinnaś zmienic adres bloga, żeby Marcin i jego świta nie miały dostępu...

a dla mnie Marcin to sory- szczeniacka gwiazdeczka mająca niezłe problemy ze sobą...
Ty jesteś wrażliwa i płaczesz a sama wiesz jakie on ma gówno w swoim życiu.
Niech chociaż myśli, że nowa milość i szybki ślub mu w tym gównie zrobią trochę porządku.
Bo ja wątpię.
Kolejna bedzie płakać.
Ja Ci to mówię.

Dodaj komentarz